Przepis ten znalazłam w książce Jamie Oliviera. Wzbudził moje całkowite zaufanie i pobudził apetyt na takie pyszności. A że codziennie znajduję przy domu grzyby - dokładnie koźlaki ( podbrzeźniaki) muszę je jakoś przerabiać ;)
Grzyby obieram, opłukuję, kroję w kawałki.
W międzyczasie gotuję w garnuszku marynatę - ocet jabłkowy i wodę w proporcjach 1:1 , dodaję sól oraz trochę cukru ( cukier to akurat mój pomysł, w przepisie go nie ma, a według mnie powinien być ).
W misce przygotowuję zalewę z oliwy z pierwszego tłoczenia, posiekanego czosnku i ziół - ja dodałam świeże listki tymianku, bazylii i rozmarynu, oraz odrobinę soli i pieprzu do smaku. Ilość czosnku i ziół dowolna, tak jak lubimy.
Wrzucam grzyby do wrzącej marynaty i gotuję max. 3 minuty ( licząc od wrzenia ). Ugotowane gorące grzyby odsączam szybko na sicie i wrzucam do miski z oliwą. Mieszam szybko i pakuję do słoika jeszcze gorące. Zalewa musi w całości pokrywać grzyby.
Myślę, że dla pewności można jeszcze te słoiki zapasteryzować, szczególnie jeżeli chcemy żeby grzyby postały dłużej. Ale u mnie i tak nie postoją, bo zostaną szybko zjedzone. Są megapyszne.
Jamie Olivier w podobny sposób robi też warzywa - np. cukinię czy bakłażany. Ja jeszcze nie próbowałam, ale wierzę mu , na pewno są równie pyszne jak grzyby.
czwartek, 13 września 2012
Lecsó ... czyli sezon paprykowy w pełni
Przepis prosty, w przeciwieństwie do węgierskiego języka.
Składniki (porcja dla ok.4 osób) :
Podsmażam boczek na odrobinie oleju, a jak się już lekko wytopi, dodaję plasterki kiełbasy i smażę jeszcze kilka minut. Zmniejszam temperaturę, wrzucam cebulę, cały czas mieszając oczywiście i pilnując żeby się nie przypaliła. Następnie wsypuję mieloną paprykę i jeszcze chwilę smażę. Potem dodaję paprykę ostrą i słodką i podsmażam ,ciągle mieszając, jeszcze przez minutę. Po chwili wrzucam pomidory, podlewam winem, dodaję sól i pieprz i duszę pod przykryciem na mniejszej temperaturze około 15-20 minut.
Leczo powinno być pikantne, a niektórzy uważają że bardzo pikantne. Dlatego też możemy podać osobno w miseczce ostrą pastę paprykową. Niech każdy sobie doprawi do ostrości, na tyle na ile zniesie to jego język ;)
Składniki (porcja dla ok.4 osób) :
- kawałek dobrego wędzonego boczku - pokrojony w kostkę
- 2-3 szt węgierskiej kiełbasy lub ewentualnie chorizo - pokrojonej w plasterki
- 2 cebule posiekana w kostkę
- świeża słodka papryka ( 2 żółte + 4 czerwone ) - pokrojona w kawałki 2x2 cm
- świeża papryczka chili lub inna ostra, bez gniazd nasiennych, pokrojona w kawałki ( może też być papryka ostra ze słoiczka, lub w formie pasty )
- kilka średnich dojrzałych pomidorów ( mają być obrane ze skórki i gniazd nasiennych, pokrojone w kosteczkę albo zmiksowane w malakserze) - lub ewentualnie pomidory krojone w puszce
- 2 łyżki kopiaste papryki mielonej słodkiej
- sól, pieprz do smaku
Podsmażam boczek na odrobinie oleju, a jak się już lekko wytopi, dodaję plasterki kiełbasy i smażę jeszcze kilka minut. Zmniejszam temperaturę, wrzucam cebulę, cały czas mieszając oczywiście i pilnując żeby się nie przypaliła. Następnie wsypuję mieloną paprykę i jeszcze chwilę smażę. Potem dodaję paprykę ostrą i słodką i podsmażam ,ciągle mieszając, jeszcze przez minutę. Po chwili wrzucam pomidory, podlewam winem, dodaję sól i pieprz i duszę pod przykryciem na mniejszej temperaturze około 15-20 minut.
Leczo powinno być pikantne, a niektórzy uważają że bardzo pikantne. Dlatego też możemy podać osobno w miseczce ostrą pastę paprykową. Niech każdy sobie doprawi do ostrości, na tyle na ile zniesie to jego język ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)